wtorek, 9 lutego 2016

Rozdział 1 "Doigrasz się tego"

Weszłam do kuchni. W całym domu panowała nieprzyjemna cisza. Nie lubię ciszy. Teraz gdy zabroniono nam przyjemność z stosowania magii cisza jest ostatnią rzeczą jaką chcę słyszeć. Nie jest łatwo żyć w Nowym Orleanie dla takiej osoby jak ja. Od śmierci mamy minęło dziesięć lat. Już zdążyłam się przyzwyczaić, że jej nie ma, ale pustka w sercu została na zawsze. Bycie tutaj czarownicą jest trudne. Ciągłe zakazy i strach przed wampirzą rasą. Wampiry robią co chcą, a my nie możemy ich powstrzymać.
Było dobre kilka minut po północy. Martwiło mnie, że nie ma jeszcze Sophie i Jane-Anne. Nigdy nie wracały tak późno. Nie byłyśmy rodziną. Odkąd zostałam sierotą co chwila mieszkałam u innej czarownicy. Żadna nie chciała mnie przyjąć na stałe. To było smutne. Ojca nie znałam. Matka nigdy nie opowiadała o nim, a ja się o niego nie pytałam. Teraz bardzo tego żałuję.
Postanowiłam je poszukać. Wyszłam z kuchni i sięgnęłam do wieszaka po bluzę. Wychodząc sprawdziłam czy zamknęłam dokładnie drzwi.
Ruszyłam w stronę restauracji, którą prowadzą. Czasami pomagam im tam. Tak właśnie dorabiam sobie, by któregoś dnia kupić własne mieszkanie. Ta noc nie zaliczała się do najcieplejszych i ogółem do przyjemnych. Była mgła, a na niebie ani jednej gwiazdy. Wszędzie cicho bez żadnej oznaki życia. Tylko głupi chodzą o tej porze,. czyli tacy jak ja. Nocami roiło się od wampirów żądnych krwi. Ryzykowałam, ale nie miałam wyjścia. One są jedynymi bliskimi osobami i nie chciałam ich stracić. Wiedziałam, że nic nie zdziałam, bo co może zrobić niska szczupła dziewczyna bez żadnych mięśni i umiejętności walki? Nic.
Widziałam już ten znajomy podświetlany szyld. Tylko dwie ulice dzieliły mnie od celu. Poczułam nagłą ulgę, ale chyba za wcześnie, bo właśnie wydawało mi się, że ktoś tutaj oprócz mnie jest. Rozejrzałam się, ale nikogo nie było. Przeczucie znów się powtórzyło, ale i tym razem nic. Westchnęłam ciężko i ruszyłam dalej. Ktoś mi dzisiaj płata figle. Przyspieszyłam trochę, ale wtedy spełniło się przeczucie którego nie chciałam i się tak bardzo obawiałam.
Przede mną pojawił się wysoki dobrze zbudowany mężczyzna o brązowych krótko strzyżonych włosach. Uśmiechnął się do mnie wystawiając swoje białe ostre kły.
- Chyba nie powinnaś chodzić o tej porze po ulicy. Bywa wtedy bardzo niebezpiecznie - stwierdził podchodząc do mnie bliżej, wtedy ja zrobiłam krok do tyłu i poczułam jak uderzam kogoś swoimi plecami. Odwróciłam się powoli i zobaczyłam kolejnego wampira. Złapał mnie za rękę. Trzymał bardzo mocno, a ja nie mogłam się od niego wyrwać. Strach całkowicie mnie sparaliżował.
- Druga czarownica w ciągu jednej nocy. Marcel na pewno nie będzie zadowolony - mówił, a ja trzęsłam się ze strachu. Czekałam tylko tego jak zagryzą mnie na śmierć, albo w najlepszym przypadku skręcą mi kark. Szybka śmierć i po problemie. Podszedł do mnie tak blisko, że bez problemu mógł mnie dotknąć ręką. Odgarnął kosmyk włosów z mojej twarzy. - Taka ładna, a taka głupia - odparł z szyderczym uśmiechem. Prychnęłam mu prosto w twarz. Próbowałam udawać, że się go nie boję.
- Proszę zabijcie mnie. Dużo nie stracicie i pokażecie jakie z was gnojki - wyznałam to z takim obrzydzeniem, że aż nie poznałam samej siebie.
- Doigrasz się tego - syknął podnosząc swoją lewą rękę żeby zadać ostateczny cios. Zamknęłam oczy i wyczekiwałam tego momentu, który o dziwo nie nastąpił. Otworzyłam powoli powieki i ku mojemu zdumieniu wampir gdzieś zniknął. Jego towarzysz też był zdezorientowany, bo czułam jak jego uścisk na mojej ręce słabnie.
Nagle coś spadło przede mną jak kamień z nieba. Wytężyłam wzrok żeby zobaczyć co to jest i o zgrozo! Było to serce! Na widok niego wydałam z siebie nikły dźwięk, który miał być krzykiem, a pod wpływem strachu został tylko niewyraźnym piskiem. Korzystając z sytuacji wyrwałam się i zaczęłam uciekać ile sił w nogach. Z tyłu słyszałam krzyki, które wydawał mój dotychczasowy towarzysz.
Było bardzo ciemno, więc nie widziałam co mam pod nogami. Przez to potknęłam się o kawałek chodnika i padłam jak długa. Poczułam przeszywający ból w prawym łokciu, ale przez adrenalinę nie koniecznie przejęłam się tym. Wyczuwając na swoich plecach nadchodzące niebezpieczeństwo zaczęłam czołgać się jak najdalej. To już koniec, myślałam w duchu, gdy za mną pojawił się cień. Odwróciłam się zastygając w bezruchu. Ciemnoskóry, który przed chwilą trzymał mnie stał nade mną. W jego ręce zalśniło ostrze, które za chwilę wyląduję na moim ciele zadając niewyobrażalny ból. Ścisnęłam usta w cienką linię.
- To już twój koniec - wyznał i podniósł do góry ostrze. Nie krzycz, zrób to po cichu, myślałam, a do moich oczu zaczęły nabierać się łzy. Wszystko się zaraz skończy, ale w rzeczywistości tak nie było, bo wampir zastygł w bezruchu. Zdezorientowana podniosłam się na łokciach krzywiąc się z bólu. W tym samym czasie wampir upadł na ziemie przeszyty kołkiem. Za nim stał ktoś inny, jednak w ciemności trudno było go rozpoznać. Na pewno był to mężczyzna. Poznałam to po posturze. Pamiętałam tylko jak powoli wyciągał rękę w moją stronę, ale ja wtedy pogrążyłam się w ciemnościach.  
-------------------------------------------- 
Witam was na moim nowym blogu! :D
Mam nadzieję, że spodoba wam się te opowiadanie. :)
Pierwszy rozdział krótki, ale sądzę, że nie wyszedł tak źle.
Rozdziały będą się ukazywać co dwa tygodnie.
Zachęcam do komentowania, bo to motywuje. :)

9 komentarzy:

  1. Świetnie opisany! Mało powiedziane i ta końcówka! Kto jest tym super bohaterem? Nie pozostaje mi nic innego jak czekać na następny rozdział . Piękny wygląd! Pomyślałam że skoro to blog o The Originals to chciałam Cię zaprosić na mojego o tej samej tematyce : http://duszecienibloodmoon.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń
  2. O kurdę, ale ciekawe :) Jak na sam początek masz u mnie Oscara i bardzo się cieszę, że tu trafiłam :) Nie ma się do czego przyczepiać ponieważ wszystko jest jedną wielką perfekcją! Ale mam pytania :D Czy planujesz dodać do opowiadania Caroline? Btw, uwielbiam opowiadania gdzie wszystko jest dopracowane, czyli jest fabuła, bohaterowie i przede wszystkim zwiastun, to też u ciebie jest na jeden wielki plus! Informuj mnie proszę o dalszych rozdziałach :) A tymczasem zapraszam do siebie
    http://anotherstrorycaroline.blogspot.com/#_=_

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy będzie Caroline? Hmmm... Nie mówię tak ani nie mówię nie. ;)

      Usuń
  3. Na pewno to był Klaus ja nie chce Carolinne w opowiadaniu nie lubię jej wolę Elenę ciekawe czy zaiskrzy między Klausem a naszą bohaterką chociaż wolałabym by Klaus był z Eleną biednemu Marcelowi się oberwało pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej :) Na początku chciałem serdecznie podziękować za komentarz u nas na blogu. Wracając do Twojej historii to cóż, póki co ciężko zbyt wiele powiedzieć. Powoli wprowadzasz czytelnika w całość historii, ukazujesz stworzony przez siebie świat. Wydaje mi się, że główna bohaterka jest tą małą dziewczynką z prologu - mogę się oczywiście mylić. Ciekawe kim był mężczyzna, który ją uratował... Z pewnością niedługo poznam odpowiedzi na moje pytania. Pozdrawiam i życzę dużo inspiracji :)

    OdpowiedzUsuń
  5. O rety, rety.. Kim jest ten nieznajomy, który uratował naszą bohaterkę? Mam gorącą nadzieję,że to Klaus! ( wszyscy kochamy Klausa) Opowiadanie mi się spodobało już po pierwszym rozdziale więc ta..zostaję na dłużej XD
    Z niecierpliwością czekam na następny rozdział :)

    W międzyczasie zapraszam do siebie http://po-drugiej-stronie-luustraa.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. No dobra, który z Miakelsonów ja uratował? Kocham ich wszystkich,a le niech to będzie Klaus :D Głupia dziewucha, po co wyszła z domu, skoro wie, ze jest niebezpiecznie?
    Zapraszam Cię do siebie, tam nieco więcej rozdziałów, ale myślę, że to można pogodzić ;)
    morderous-family.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Kurde, pierwszy rozdział a już taka akcja :o Ja nie wiem czy moja psychika wytrzyma tyle :D A tak na poważnie to czytając rozdział.1 poczułam taką lekkość w pisaniu i od razu lepiej mi się czytało.. Zastanawiam się kto ją uratował. Oby nie wpadła w jeszcze większe tarapaty :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Jeej, ale się wciągnęłam. Trafiłam tu przypadkiem i już wiem że pozostanę tutaj xD To jest genialne. No... Porostu... Brak słów. Moim zdaniem właśnie lepsze są trochę krótsze rozdziały :) Bo długie strasznie zanudzają. Ja lecę czytać kolejne rozdziały żeby po nadrabiać :)

    OdpowiedzUsuń

.
.
.
.
.
.
template by oreuis