Weszłam do kuchni.
W całym domu panowała nieprzyjemna cisza. Nie lubię ciszy. Teraz
gdy zabroniono nam przyjemność z stosowania magii cisza jest ostatnią rzeczą jaką
chcę słyszeć. Nie jest łatwo żyć w Nowym Orleanie dla takiej
osoby jak ja. Od śmierci mamy minęło dziesięć lat. Już zdążyłam
się przyzwyczaić, że jej nie ma, ale pustka w sercu została na
zawsze. Bycie tutaj czarownicą jest trudne. Ciągłe zakazy i strach
przed wampirzą rasą. Wampiry robią co chcą, a my nie możemy ich
powstrzymać.
Było dobre kilka
minut po północy. Martwiło mnie, że nie ma jeszcze
Sophie i Jane-Anne. Nigdy nie
wracały tak późno. Nie byłyśmy rodziną. Odkąd zostałam
sierotą co chwila mieszkałam u innej czarownicy. Żadna nie
chciała mnie przyjąć na stałe. To było smutne. Ojca nie znałam.
Matka nigdy nie opowiadała o nim, a ja się o niego nie pytałam.
Teraz bardzo tego żałuję.
Postanowiłam je
poszukać. Wyszłam z kuchni i sięgnęłam do wieszaka po bluzę.
Wychodząc sprawdziłam czy zamknęłam dokładnie drzwi.
Ruszyłam w stronę
restauracji, którą prowadzą. Czasami pomagam im tam. Tak właśnie
dorabiam sobie, by któregoś dnia kupić własne mieszkanie. Ta noc
nie zaliczała się do najcieplejszych i ogółem do przyjemnych.
Była mgła, a na niebie ani jednej gwiazdy. Wszędzie
cicho bez żadnej oznaki życia. Tylko głupi chodzą o tej porze,.
czyli tacy jak ja. Nocami roiło się od wampirów żądnych krwi.
Ryzykowałam, ale nie miałam wyjścia. One są jedynymi bliskimi
osobami i nie chciałam ich stracić. Wiedziałam, że nic nie zdziałam, bo co może zrobić niska szczupła dziewczyna bez żadnych
mięśni i umiejętności walki? Nic.
Widziałam już ten
znajomy podświetlany szyld. Tylko dwie ulice dzieliły mnie od celu.
Poczułam nagłą ulgę, ale chyba za wcześnie, bo właśnie
wydawało mi się, że ktoś tutaj oprócz mnie jest. Rozejrzałam
się, ale nikogo nie było. Przeczucie znów się powtórzyło, ale i
tym razem nic. Westchnęłam ciężko i ruszyłam dalej. Ktoś mi
dzisiaj płata figle. Przyspieszyłam trochę, ale wtedy spełniło się przeczucie którego nie chciałam i się tak bardzo
obawiałam.
Przede mną pojawił
się wysoki dobrze zbudowany mężczyzna o brązowych krótko
strzyżonych włosach. Uśmiechnął się do mnie wystawiając swoje
białe ostre kły.
- Chyba nie
powinnaś chodzić o tej porze po ulicy. Bywa wtedy bardzo
niebezpiecznie - stwierdził podchodząc do mnie bliżej, wtedy ja
zrobiłam krok do tyłu i poczułam jak uderzam kogoś swoimi
plecami. Odwróciłam się powoli i zobaczyłam kolejnego wampira.
Złapał mnie za rękę. Trzymał bardzo mocno, a ja nie mogłam się
od niego wyrwać. Strach całkowicie mnie sparaliżował.
- Druga czarownica
w ciągu jednej nocy. Marcel na pewno nie będzie zadowolony - mówił,
a ja trzęsłam się ze strachu. Czekałam tylko tego jak zagryzą
mnie na śmierć, albo w najlepszym przypadku skręcą mi kark.
Szybka śmierć i po problemie. Podszedł do mnie tak blisko, że bez
problemu mógł mnie dotknąć ręką. Odgarnął kosmyk włosów z
mojej twarzy. - Taka ładna, a taka głupia - odparł z szyderczym
uśmiechem. Prychnęłam mu prosto w twarz. Próbowałam udawać, że
się go nie boję.
- Proszę zabijcie
mnie. Dużo nie stracicie i pokażecie jakie z was gnojki - wyznałam
to z takim obrzydzeniem, że aż nie poznałam samej siebie.
- Doigrasz się
tego - syknął podnosząc swoją lewą rękę żeby zadać
ostateczny cios. Zamknęłam oczy i wyczekiwałam tego momentu, który
o dziwo nie nastąpił. Otworzyłam powoli powieki i ku mojemu
zdumieniu wampir gdzieś zniknął. Jego towarzysz też był
zdezorientowany, bo czułam jak jego uścisk na mojej ręce słabnie.
Nagle coś spadło
przede mną jak kamień z nieba. Wytężyłam wzrok żeby zobaczyć
co to jest i o zgrozo! Było to serce! Na widok niego wydałam z
siebie nikły dźwięk, który miał być krzykiem, a pod wpływem
strachu został tylko niewyraźnym piskiem. Korzystając z sytuacji
wyrwałam się i zaczęłam uciekać ile sił w nogach. Z
tyłu słyszałam krzyki, które wydawał mój dotychczasowy
towarzysz.
Było bardzo
ciemno, więc nie widziałam co mam pod nogami. Przez to potknęłam
się o kawałek chodnika i padłam jak długa. Poczułam
przeszywający ból w prawym łokciu, ale przez adrenalinę nie
koniecznie przejęłam się tym. Wyczuwając na swoich plecach
nadchodzące niebezpieczeństwo zaczęłam czołgać się jak
najdalej. To już koniec, myślałam w duchu, gdy za mną pojawił
się cień. Odwróciłam się zastygając w bezruchu. Ciemnoskóry,
który przed chwilą trzymał mnie stał nade mną. W jego ręce
zalśniło ostrze, które za chwilę wyląduję na moim ciele zadając
niewyobrażalny ból. Ścisnęłam usta w cienką linię.
- To już twój
koniec - wyznał i podniósł do góry ostrze. Nie krzycz, zrób to po
cichu, myślałam, a do moich oczu zaczęły nabierać się łzy.
Wszystko się zaraz skończy, ale w rzeczywistości tak nie było, bo wampir zastygł w
bezruchu. Zdezorientowana podniosłam się na łokciach krzywiąc
się z bólu. W tym samym czasie wampir upadł na ziemie przeszyty
kołkiem. Za nim stał ktoś inny, jednak w ciemności trudno było
go rozpoznać. Na pewno był to mężczyzna. Poznałam to po posturze. Pamiętałam tylko jak
powoli wyciągał rękę w moją stronę, ale ja wtedy pogrążyłam
się w ciemnościach.
--------------------------------------------
Witam was na moim nowym blogu! :D
Mam nadzieję, że spodoba wam się te opowiadanie. :)
Pierwszy rozdział krótki, ale sądzę, że nie wyszedł tak źle.
Rozdziały będą się ukazywać co dwa tygodnie.
Zachęcam do komentowania, bo to motywuje. :)
Świetnie opisany! Mało powiedziane i ta końcówka! Kto jest tym super bohaterem? Nie pozostaje mi nic innego jak czekać na następny rozdział . Piękny wygląd! Pomyślałam że skoro to blog o The Originals to chciałam Cię zaprosić na mojego o tej samej tematyce : http://duszecienibloodmoon.blogspot.com/?m=1
OdpowiedzUsuńO kurdę, ale ciekawe :) Jak na sam początek masz u mnie Oscara i bardzo się cieszę, że tu trafiłam :) Nie ma się do czego przyczepiać ponieważ wszystko jest jedną wielką perfekcją! Ale mam pytania :D Czy planujesz dodać do opowiadania Caroline? Btw, uwielbiam opowiadania gdzie wszystko jest dopracowane, czyli jest fabuła, bohaterowie i przede wszystkim zwiastun, to też u ciebie jest na jeden wielki plus! Informuj mnie proszę o dalszych rozdziałach :) A tymczasem zapraszam do siebie
OdpowiedzUsuńhttp://anotherstrorycaroline.blogspot.com/#_=_
Czy będzie Caroline? Hmmm... Nie mówię tak ani nie mówię nie. ;)
UsuńNa pewno to był Klaus ja nie chce Carolinne w opowiadaniu nie lubię jej wolę Elenę ciekawe czy zaiskrzy między Klausem a naszą bohaterką chociaż wolałabym by Klaus był z Eleną biednemu Marcelowi się oberwało pozdrawiam
OdpowiedzUsuńHej :) Na początku chciałem serdecznie podziękować za komentarz u nas na blogu. Wracając do Twojej historii to cóż, póki co ciężko zbyt wiele powiedzieć. Powoli wprowadzasz czytelnika w całość historii, ukazujesz stworzony przez siebie świat. Wydaje mi się, że główna bohaterka jest tą małą dziewczynką z prologu - mogę się oczywiście mylić. Ciekawe kim był mężczyzna, który ją uratował... Z pewnością niedługo poznam odpowiedzi na moje pytania. Pozdrawiam i życzę dużo inspiracji :)
OdpowiedzUsuńO rety, rety.. Kim jest ten nieznajomy, który uratował naszą bohaterkę? Mam gorącą nadzieję,że to Klaus! ( wszyscy kochamy Klausa) Opowiadanie mi się spodobało już po pierwszym rozdziale więc ta..zostaję na dłużej XD
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością czekam na następny rozdział :)
W międzyczasie zapraszam do siebie http://po-drugiej-stronie-luustraa.blogspot.com/
No dobra, który z Miakelsonów ja uratował? Kocham ich wszystkich,a le niech to będzie Klaus :D Głupia dziewucha, po co wyszła z domu, skoro wie, ze jest niebezpiecznie?
OdpowiedzUsuńZapraszam Cię do siebie, tam nieco więcej rozdziałów, ale myślę, że to można pogodzić ;)
morderous-family.blogspot.com
Kurde, pierwszy rozdział a już taka akcja :o Ja nie wiem czy moja psychika wytrzyma tyle :D A tak na poważnie to czytając rozdział.1 poczułam taką lekkość w pisaniu i od razu lepiej mi się czytało.. Zastanawiam się kto ją uratował. Oby nie wpadła w jeszcze większe tarapaty :)
OdpowiedzUsuńJeej, ale się wciągnęłam. Trafiłam tu przypadkiem i już wiem że pozostanę tutaj xD To jest genialne. No... Porostu... Brak słów. Moim zdaniem właśnie lepsze są trochę krótsze rozdziały :) Bo długie strasznie zanudzają. Ja lecę czytać kolejne rozdziały żeby po nadrabiać :)
OdpowiedzUsuń