czwartek, 5 listopada 2015

Prolog

     Podróżowały już dobre pół dnia, a droga ciągnęła się niemiłosiernie. Kobieta miała dość tej ciągłej ucieczki przed tym co złe. Jednak nie robiła tego dla siebie. Obok na siedzeniu pasażera siedziała dziewczynka o brązowych lekko kręconych włosach i o tym samym kolorze oczach pełnych miłości i dobroci oraz przyjaznym uśmiechu. Jak na czterolatkę była bardzo mądrym dzieckiem. Młoda matka wiedziała, że to wiąże się z mocą, którą odziedziczyła po obu rodzicach. To właśnie dla niej co miesiąc pakuje walizki, by mała nigdy nie zaznała czyhającego zła, które kiedyś ją znajdzie, ale póki co będzie najlepiej chroniona, tak jak tylko jest to możliwe.
     Ciągłe życie w podróży nie było dobre dla czterolatki, a Melanie o tym wiedziała. Jej córka jeszcze ani razu nie posmakowała dzieciństwa. Nie wiedziała co to zabawa z rówieśnikami. Doszło do niej, że wieczne ukrywanie się nie sprawi, że będzie szczęśliwa. Za każdym razem kiedy o tym myślała od razu do jej oczu napływały łzy. Była złą matką. Taka istota jak Amber nie powinna być teraz tutaj. Nigdy nie przypuszczała, że tak pogodne dziecko może przeżywać takie katusze. Serce jej się krajało, ale wystarczyło, że raz spojrzała na radosną twarz swojej córeczki to od razu wszystkie zmartwienia znikały. To był dar od losu. Przy niej nie dało się być na cokolwiek złym. Ona zmieniała ludzkie życie na lepsze i potrafiła najgroźniejszą bestię oswoić. Dlatego teraz zmierzały w miejsce gdzie zostaną na zawsze, które stanie się ich prawdziwym domem.
     Bywała tutaj dużo razy. W młodości. Gdy jeszcze na świecie nie było Amber, a ona sama nie spodziewała się drugiego dziecka. Miała tutaj rodzinę. Nie prawdziwą, ale jednak kogoś. O dobrą rodzinę było trudno. Droga niby nowa, a wydawała się taka sama co kiedyś. Wszystkie wspomnienia nagle wróciły.
     - Daleko jeszcze? - Rozbrzmiał jak echo dziecięcy odgłos w cichym samochodzie.
     - Już jesteśmy prawie na miejscu - odpowiedziała jej z wymuszonym uśmiechem gdy mijały znak z nazwą miasta.
     Nareszcie były w Nowym Orleanie.

7 komentarzy:

  1. Przez miłość do The Originals postanowiłąm tutaj zajrzeć. prolog jest dosyć stary, ale zaraz nadrobię rozdziały ;)
    Wpis jest króki i dobrze! Nie lubię długich prologów, przecież to tylko wprowadzenie prawda?
    Historia jest dosyć oryginalna i ciekawi mnie reszta, wiec idę czytać .
    Pozdrawiam, Dora
    morderous-family.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. he zaintrygował mnie twój rozdział ,więc okulary
    na oczy i idę czytać dalej:D
    pozdrawiam Choi;*
    i zapowiada się ciekawie:D

    http://paktogniaiwody.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak przeczytałam ''Nowy Orlean'' od razu poczułam, że to opowiadanie będzie mega. Podobnie jak ty, uwielbiam TVD dlatego ten prolog był dla mnie idealnym wstępem do wspaniale zapowiadającego się opowiadania :*

    OdpowiedzUsuń
  4. "ale puki co będzie najlepiej chroniona," - PÓKI.
    Króciutki prolog; co prawda nie znam The Originals, wiem że jest powiązane z Pamiętnikami Wampirów, a te poznaję, więc mam nadzieję, że połapię się w Twojej fabule. :)
    Zastanawia mnie, przed kim ucieka matka z magiczną córeczką. Dlaczego ucieka, dlaczego dziewczynce coś zagraża? Czy jest wybranką, postacią, która ma czegoś dokonać, czegoś co według kogoś nie może się stać? Stanowi dla kogoś zagrożenie? Ach, tyle pytań. :D
    Mam nadzieję, że kolejne rozdziały będą dłuższe niż prolog. :P
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  5. Przeczytałam prolog i jestem ciekawa co dalej, zwłaszcza z uwagi na główne postacie. Mam słabość do całej trójki;)
    Pozdrawiam!
    Skye :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Wow i jeszcze raz Wow już nie moge sie doczekać kolejnych rozdziałów

    OdpowiedzUsuń
  7. Naprawdę wydaje się ciekawe, zostaję na dłużej, będę czytać i dodaję Cię na swojej podstronie do zakładki " Do przeczytania. "
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie. ( :
    http://if-u-seek-ammy.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

.
.
.
.
.
.
template by oreuis