Minęło parę dni. Przez
ten cały czas siedziałam w pokoju próbując cokolwiek napisać.
Gdy tylko zaczynałam od „Drogi pamiętniku” w mojej głowie
rodziła się pustka. Wtedy wyrywałam kartkę i odkładałam zeszyt
z powrotem na półkę. Kolejnego dnia zrobiłam to samo i tak w
kółko powtarzałam czynność. Po kilku dniach zaczęłam zastanawiać się
co takiego skłoniło mnie do wymyślenia tak banalnego zajęcia. To
było oczywiste. Czułam nagłą chęć opisania dwójki napotkanych
wampirów. Jeszcze nigdy w życiu pragnęłam tak zobaczyć i zarazem
zapomnieć jakiejś osoby. Jednak stwierdziłam, że pisanie
pamiętnika nie ma sensu, bo o czym jeszcze mogłabym pisać? Może i
moje życie nigdy nie było łatwe. Wszyscy odchodzą ode mnie tak
szybko. Nawet nie potrafię się do nich przyzwyczaić, a
wspominanie ich dawało jeszcze gorszy ból.
Podniosłam się z łóżka
i sięgnęłam do szuflady stolika, który stał przy łóżku.
Wyciągnęłam z niego zdjęcie. Byłam na nim razem z mamą. Miałam
wtedy z dziesięć lat, a zdjęcie zostało zrobione w dzień moich
urodzin. Byłyśmy wtedy takie szczęśliwe. Brakuje mi tego. Oparłam
głowę o poduszkę i zamknęłam oczy. Próbowałam zasnąć. Sen
ostatnio przychodził mi z dużą trudnością.
Jakimś cudem pogrążyłam
się w śnie. Nie na długo, ale wystarczająco żeby minęło pół
dnia. Przetarłam dłońmi podpuchnięte oczy. Było źle. Wręcz
beznadziejnie. Usiadłam bezwładnie na łóżku wpatrując się w
daleki punkt. Dochodziły do mnie nieokreślone odgłosy. Stukanie,
trzaski, nerwowe bieganie po mieszkaniu. Wyszłam z pokoju i już
chciałam zejść na dół, gdy do moich uszu doszła rozmowa
prowadzona przez Sophie i jakiegoś mężczyznę. Nachyliłam się
przez barierkę żeby lepiej mu się przyjrzeć. Niedługo zajęło
mi zrozumienie, że jest to wampir, który zaatakował mnie kilka dni
temu. Farciarz. Musiał to przeżyć. Ta podła gadzina przyprawiała
mnie już o mdłości. Nastawiłam uszy żeby usłyszeć ich rozmowę.
– Nie wiem co
kombinujecie, ale Marcel nie będzie z tego zadowolony – głos
chłopaka był szorstki.
– Nic nie kombinujemy.
Nie wiem co robiła moja siostra, ale ja w to się nie mieszałam i
nie będę się mieszać – wyjaśniła i chciała zamknąć szybko
drzwi, jednak wampir przetrzymał je ręką.
– Marcel ma was na oku
od dawna – wyjawił nie zamierzając odejść w najbliższym
czasie. – Jeszcze jeden jakiś wybryk, a pożałujecie tego –
ostrzegł i odszedł, a raczej błyskawicznie znikną.
Zbiegłam jak najszybciej
na dół.
– Kto to był? –
Zaczęłam od stanowczego pytania. Niekoniecznie dobrze to
kontrastowało z moim zachowaniem, bo wyglądałam jakbym przez kilka
lat była zamknięta w ciemnym pomieszczeniu. Blada twarz, zsiniałe
końcówki palców przez za mocne ich ściśnięcie, roztrzepane włosy
oraz ledwo opanowany oddech.
– Musimy pogadać –
powiedziała poważnie, opierając się plecami o drzwi.
– Świetnie! –
Prychnęłam niewzruszona. – Nie żeby mnie to ruszyło, ale
właśnie to robimy od jakiejś minuty – rzekłam z ironią w
głosie. – Nie odpowiedziałaś mi na pierwsze pytanie, więc zadam
teraz drugie na które już wymagam odpowiedzi. Dlaczego ścigają
nas te wszystkie wampiry?
– Jeszcze nie wiem, ale
do tej pory aż się nie dowiem, nie jesteś tutaj bezpieczna –
odparła lekko podenerwowana. Spojrzałam na nią zdezorientowana.
– O czym ty mówisz? –
Wybełkotałam marszcząc ponuro czoło.
– Musisz stąd uciec na
jakiś czas – mówiła spokojnie jednak jej głos drżał. Zrobiłam
niepewnie krok do tyłu.
– Niby dlaczego
miałabym to zrobić? – Żachnęłam się.
– Jesteś w dużym
niebezpieczeństwie. Następną osobę, którą będą szukać to
właśnie ciebie – podkreśliła dwa ostatnie słowa tak, że po moim ciele przeszły nieprzyjemne ciarki. – Robię to dla
twojego dobra i chcę żebyś już tego wieczora zniknęła stąd - dodała obejmując mnie, chociaż wcale nie zbierało mi się na
czułości. Byłam tylko przerażona.
Odsunęłam się od niej
i szybko pobiegłam na górę. Wchodząc do łazienki, zamknęłam za sobą drzwi na klucz i
podeszłam do umywalki. Odkręciłam kurek z zimną wodą. Kiedy
usłyszałam znajomy szum wody szybko przemyłam nią twarz. Nawet
nie zauważyłam jak w moich oczach zaczęły nabierać się łzy.
Byłam bez sił. Ostatnie dni były dla mnie na prawdę trudne, ale
to co się dzieje teraz przebija wszystkie moje oczekiwania.
Nagle znieruchomiałam ze strachu. W lustrze, które znajdowało się nad umywalką
dostrzegłam pod swoim nosem krew. Wytarłam ją wilgotnym palcem,
ale gdy spojrzałam znowu w ten sam punkt tym razem zauważyłam
czerwony napis, który głosił: „Znajdę cię”. Gwałtownie
cofnęłam się tak, że aż wylądowałam na mokrej posadzce. Zimna
ciecz, która ciurkiem spływała z moich oczu powodowała nieprzyjemne pieczenie.
Nerwowo tarłam je, brudząc przy tym dłonie i rękawy swetra. Wszystkie meble, które stały naokoło mnie z przeraźliwym stukotem
trzaskały swoimi drzwiczkami.
Z trudem podniosłam się
na równe nogi. Z przymkniętymi oczami podeszłam do drzwi. Zaczęłam
walić i stukać w nie. Mocny powiew otworzył okno i do łazienki
zaczął napływać zimny wiatr.
Bezwładnie opadłam na
ziemię. Po moim ciele przechodziły dreszcze, ale nie z zimna.
Czułam jak moje mięśnie z zaciśniętych ze strachu robiły się
miękkie, a oddech zwalniał. Jeszcze raz spróbowałam otworzyć
drzwi, ale na marne. Przymknęłam powoli oczy i oddałam się
ciemnościom.
~*~
Gdy otworzyłam oczy
zorientowałam się, że leże na kanapie w salonie, a obok mnie
siedzi Sophie. Widząc, że odzyskałam przytomność uśmiechnęła
się z ulgą i odgarnęła włosy z mojego czoła. Podniosłam się
podpierając łokciami.
– Co się stało? –
Spytałam zdezorientowana łapiąc się za tył głowy.
– Zemdlałaś –
odpowiedziała mało przekonywająco.
Pokiwałam zaprzeczając
głową.
– To nie prawda. Sophie
przynajmniej ten jeden raz mnie nie okłamuj – poprosiłam
zdenerwowana. – Co się ze mną dzieje? – Powtórzyłam
opanowując niepotrzebne łzy. Czarownica westchnęła i złapała
mnie za dłonie.
– Teraz już wiesz, że
to miejsce jest dla ciebie niebezpieczne. Zrobisz wszystko o co cię
poproszę, dobrze? – Upewniła się czy ją zrozumiałam. Kiwnęłam
niechętnie głową na znak, że rozumiem. – Świetnie – mruknęła
pomagając mi wstać. To dziwne, ale czułam w sobie bardzo duży
przypływ energii. – Pójdziesz do pokoju i spakujesz
najpotrzebniejsze rzeczy - rozkazała mi, przyciskając lekko moje
ręce do ciała powodując, że przez cały czas nie mogłam się
poruszyć.
Uwolniłam się z uścisku
i szybkim krokiem poszłam do swojego pokoju. Otworzyłam na całą
szerokość szafę i z głębi wyciągnęłam walizkę. Mama uczyła
mnie co mam robić w razie jakiś kłopotów. Co wziąć, a co
zostawić. Byłam mała, więc nie rozumiałam przebiegu różnych spraw.
Wybrałam parę najlepszych ubrań jakie miałam. Nie mam pojęcia
dokąd zabiera mnie Sophie. Udało mi się jeszcze wepchać parę
innych przydatnych rzeczy. Muszę przyznać, że ta walizka nie była
bardzo pojemna.
Gdy zapinałam już
ostatni raz suwak do pokoju weszła czarownica.
– Gotowa? –
Zapytała, a ja wymamrotałam stanowcze „Tak". Złapałam za
rączkę od walizki i zniosłam ją na dół po czym wzięłam z
wieszaka swoją bluzę i nałożyłam na siebie. Tą którą dał mi wampir wyrzuciłam
jeszcze przed wejściem do domu. Nie chciałam żeby coś
podejrzewała.
Sophie otworzyła powoli
drzwi i przepuściła mnie w nich. Na zewnątrz już się ściemniało.
Zakluczyła dokładnie drzwi i gestem ręki wskazała żebym szła za
nią. Obejrzała się w dwie strony i ruszyła przed siebie
skracając w poprzek ulicy. Szła szybko, ale ostrożnie i cicho.
Jedyne co było słychać to odgłos ciągniętej przeze mnie walizki
i co jakiś czas tupot moich stup ze względu na duże tępo. Czułam
się jak małe dziecko, które trzymając nie większą od siebie
zabawkę próbuje zrównać się tempem z osobą dorosłą.
– Musimy być na czas –
wyznała mijając już ostatnie budynki francuskiej dzielnicy.
– Gdzie konkretnie mnie
prowadzisz? – Pytałam retorycznie. Teraz szło mi się lżej, bo
schodziłyśmy z górki.
– Do kogoś komu możesz
zaufać - wyjaśniła. - Chyba - dodała przyciszonym głosem,
przystając przed bramą. Przyjrzałam się jej dokładnie. Była ona
stara i zardzewiała, a na samej górze widniał napis „Cmentarz
w Nowym Orleanie". Teraz dopiero sobie przypomniałam, że na
końcu dzielnicy znajduje się najstarszy cmentarz w mieście.
Jeszcze tego brakowało bym miała mieszkać z nieboszczykami.
– Czemu tutaj jesteśmy?
- Zapytałam lekko przerażona.
– Bo to jedyne
bezpieczne miejsce gdzie możemy się spotkać z nim - odpowiedziała
i pchnęła wrota, które przeraźliwie zatrzeszczały.
Weszłyśmy do środka
pomału. Panowała tutaj straszliwa cisza i wiatr, który przeszywał
do szpiku kości. Na środku stała kaplica do której prowadziła
wąska ścieżka. Na około znajdowały się groby. Jedne były
białe, drugie traciły już pierwotne kolory. Jednak każde z nich
wprowadzały w zadumę i smutek. Nie byłam tutaj od śmierci mamy.
Drzwi od kaplicy były
lekko otwarte. Czarownica otworzyła je na całą szerokość. Nie
wydały z siebie żadnego dźwięku. W środku też nie było tak
strasznie jak sobie wyobrażałam. Szczerze to nie było tam nic.
Oczywiście oprócz postaci stojącej w kącie.
– Witaj – Przywitał
się, a ja zastygłam nie wierząc temu co widzę.
-----------------------------------------
No to mamy 3 rozdział. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Wiem, że wiele osób na niego czekało z niecierpliwością, ale tak jak wspominałam, rozdziały wstawiam co dwa tygodnie. Pewnie zauważyliście, że pojawiła się nowa zakładka Spis Treści. Jest ona dla tych, co chcą szybko znaleźć poszczególny rozdział. Z góry przepraszam za niewyłapane przeze mnie błędy. Dziękuję wszystkim tym co skomentowali mój ostatni rozdział i tym, którzy postanowili dodać do obserwowanych mojego bloga. Jest to bardzo miłe z waszej strony. Będę to pisać chyba pod każdym rozdziałem, ale bardzo zależy mi na waszych komentarzach. To powoduje, że mam ochotę do was wracać. :)
Tak zmieniając temat, wybiera się ktoś na Wierną? Ja idę w dzień premiery i nie mogę się już doczekać! Wiem, że jeszcze za wcześnie, ale wszystkim chłopakom składam wesołego dnia chłopaka! Mam nadzieję, że nikt o was nie zapomni. xD
Komentujesz=Motywujesz!
hej:p
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam pierwsze trzy twoje rozdziały i powiem ci że są genialne i wiesz jak budować napięcie.:D
po prostu Supcio:D
zastanawiam się co może chcieć Marcel o naszej Amber i przed kim musi tak uciekać??:p
i czyżby był to nasz wampir bohater z pierwszego działu:d
czekam z niecierpliwością dużej weny życzę pozdrawiam Choi:*
i oczywiście mam cie przyjemność zaprosić na mojego bloga
http://paktogniaiwody.blogspot.com/
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńCzekałam na ten rozdział od soboty, no i sie doczekałam!;D
OdpowiedzUsuńSuper to wyszło..i te momenty trzymające w napięciu..Nie wiem kogo zobaczyła bohaterka na końcu , ale mam swoje podejrzenia i czekam do następnego rozdziału żeby je sprawdzić ;)
Całuski Nancy :*
Co takiego robiła matka Amber co nie podobało się Marcelowi ta wizja,którą miała Amber mnie przerarza oby to był Klaus ciekawe jaki mają plan i kto chcę zabić Amber ona musi wyjechać z miasta i dlaczego pierwotni mają chronić Amber pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDawno dawno temu przeczytałam ten rozdział i jestem zdumiona, że nie skomentowałam .
OdpowiedzUsuńNo więc robię to teraz.
Czy to naprawdę konieczne, aby unikać ich imion? One są przepiękne, zacznij ich używać ! Wnioskuję, że w kolejnym rozdziale w końcu je poznamy :D
Ciekawi mnie cała ta sprawa, mniej więcej kojarzę co może mieć przeciwko Marcel, ale zastanawiam się, jaką rolę odegra główna bohaterka.
No więc czekam na więcej, weny życzę.
morderous-family.blogspot.com
Tak tak tak, nareszcie się wyprowadza do Mikaelsonów *-*
OdpowiedzUsuńJejku ta krew? :o brzmi groźnie ale im więcej w tym opowiadaniu horroru tym lepiej. Zastanawia mnie tylko czy będzie tu jakiś wątek miłosny czy wszystko skupi się wokół przyjaźni
Blog mam już w zakładkach, teraz czekam na kolejny rozdział!
Zaczęło się robić mrocznie, szczególnie ten napis na lustrze był taki "horrorowy". Głównej bohaterce najwyraźniej grozi niebezpieczeństwo. Zastanawiam się w sumie jakim cudem jeszcze żyje, ale widać miała szczęście. No i ten element na koniec - dokąd poprowadziła ją siostra? Kogo spotkały? Być może to jeden ze znanych nam już wampirów, a może ktoś zupełnie inny? Prawdopodobnie przekonam się o tym przy okazji kolejnego rozdziału :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńJuż nie mogę doczekać się kolejnego rodziału, ponieważ ten jest boski! :D
OdpowiedzUsuńDziękuje, że mnie powiadomiłaś.
OdpowiedzUsuńI przepraszam że tak późno.
Rozdział mi się spodobał podobnie jak jego długość.
Rety w końcu nie mam do kogo się przyczepić.
To wspaniałe dla mnie bo ja zawsze marudzę.
Widzę również ze sporo się działo w nim.
Dużo opisałaś uczuć bohaterki i tego co się z nią dzieje co właśnie lubię.
Powoli wprowadzasz nas w jej świat.
Oczywiście czekam na kolejny rozdział a ten z przyjemnością ocenię na 8/10 :)
p.s. u mnie pojawiła się nowość jakbyś miała chęć.
Bardzo podoba mi się twoja historia. Super budujesz napięcie i fajnie opisujesz uczucia bohaterek. Jestem bardzo ciekawa kogo zobaczyła. Plus ta krew o_O. Ciekawe skąd się wzięła. Może to halucynacje. Nie wiem i jestem bardzo ciekawa co wydarzy się dalej. Dodaje do obserwowanych i zapraszam również do siebie :)
OdpowiedzUsuńpalace-to-crumble.blogspot.com
Robi się coraz ciekawiej :) Piszę ten komentarz chyba miesiąc po tym jak to opublikowałaś :\ No ale co tam :D
OdpowiedzUsuń